Bella brnęła przez mrok korytarzy niemal na oślep. Dwa
razy skręciła w zły korytarz, a raz nieuważnie wpadła na rozstawioną w rogu
pajęczynę. Ostatecznie jednak dotarła do swojej komnaty. Zamknęła się w niej z
trzaskiem. Na ciele cała jeszcze dygotała — ze strachu i złości.
Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego Bestia się tak
rozwścieczył. Owszem, była bezczelna, zaskoczyła go, ale czy naprawdę jej
wścibstwo mogło doprowadzić go do morderczej furii? Miała wrażenie, że chodzi o
coś więcej. O całą historię pana zamku. Dlaczego wyglądał i
zachowywał się niczym prawdziwy potwór, a jednak jego słowa potrafiły być
wyszukane i kwieciste? Dlaczego nosił na sobie strój człowieka? Dlaczego podarował
jej suknię i komnatę, a zabrał wolność i godność?
Nienawidziła go.
Nienawidziła tej rogatej, odrażającej twarzy, oczu, które kryły tajemnicę, ryku rozdzierającego uszy i szponów, które
omal nie wydusiły z niej życia. Nienawidziła go za to, że jej los oznaczał dla
niego jedynie zabawę, niewiele więcej niż istnienie mrówki. I nienawidziła go
za to, że odmówił jej prawdy.
Weszła w głąb komnaty rozświetlonej kominkiem. Nawet
nie zauważyła, że ktoś przyniósł świeże drewno. Nerwowymi ruchami rozdziała się
z bladoróżowej sukni i włożyła swoją starą koszulę nocną, która pachniała
domem. Potem wskoczyła na trzeszczący materac łóżka i mocno przytuliła się do
miękkiej, wypchanej pierzem poduszki. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że
z jej oczu spływają łzy.
Za oknem wył potężny, staczający się z gór wiatr. Wraz z nim dało się słyszeć skowyt wygłodniałych wilków. Cały świat
rozbrzmiewał złowrogą melodią nocy. Na niebie świecił półokrągły księżyc,
zimniejszy niż ten widziany w mieście.
Bestia miał rację.
Bella nigdy nie wróci do domu.
*
Zbudziło ją pukanie.
Bella podniosła się powoli i poszła otworzyć drzwi. Za
nimi stał nagi, zakrwawiony człowiek. Z jego długich włosów spływała czerwona, jeszcze ciepła posoka. W umazanej twarzy
tylko błękitne oczy jaśniały.
— Bello — wyszeptał złowrogo i wyciągnął ku niej rękę.
— Zostaw…!
Mężczyzna przyciągnął ją do siebie. Bella poczuła
metaliczny, odurzający zapach krwi. Nie mogła się poruszyć. Nieznajomy wodził
rękami po jej ciele, zostawiając na koszuli nocnej czerwone ślady. Nagle
nachylił się do jej ucha.
— Ocal mnie. Ocal.
A potem słaby głos matki:
— Bello!
*
Bella obudziła się w chłodzie, gdyż do rana drewno w kominku
zdążyło się wypalić i teraz pozostało tam tylko zbiorowisko popiołu. Tej nocy
spała jeszcze gorzej niż poprzedniej. Cały czas czuła w sobie jakiś lęk. Teraz
wydarzenia z kolacji zaczęły wracać. Ale
wciąż żyję — zdumiała się, masując szyję. Bestia mógłby ją zabić w nocy, a
jednak tego nie uczynił. Nie liczyła jednak, że jej wybaczył.
Obejmując się
ramionami, wyszła z łóżka i na bosych stopach podeszła do wielkiej, białej
szafy. To był impuls, ale nie spodziewała się zastania tam tego — wnętrze
pełne było sukien na różne okazje, futer
i płaszczów, a także pantofelków i obszytych futrem butów. Bella nie sądziła,
by nawet za najlepszych czasów w rezydencji nosiła tak piękne kreacje. Mimowolnie
pomyślała, jak jej siostrom zabłysłyby oczy, gdyby dostały to, co ona. Przez to
na jej policzki wpłynęły rumieńce złości.
Dlaczego znów została obdarowana? Czy Bestia umieścił
tam stroje wcześniej, jeszcze przed ich kłótnią? A może myślał, że ją tym kupi?
Skusi zwierzynę, by dalej podążała jego wolą? Bella jednak była bardziej
skomplikowaną kobietą, a tego rodzaju podarki wzbudzały w niej nieufność. Nie
zamierzała opuszczać komnaty. Nie chciała mieć już do czynienia z panem zamku.
A więc cóż mam dziś
zrobić? — pomyślała, rozsiadając się na łóżku z przygnębioną miną. Postanowiła wrócić do swojego snu. Teraz nie pamiętała go już dokładnie,
ale wciąż czuła strach, a przed oczami widziała umazane krwią ciało młodzieńca.
Mogłaby przysiąc, że już jej się śnił. I głos matki… Dlaczego to powracało? Czy
teraz już zawsze jej noce będą pełne dziwnych obrazów i niepokoju? W Porcie
Nadziei nigdy jej się coś takiego nie przydarzyło. Owszem, miewała koszmary jak
każde dziecko, ale te sny nie były tak realistyczne, tak zastanawiające… Jakby
cień zamku spływał także i na nią.
Potem Bella wstała i zaczęła się przechadzać po komnacie.
Zaglądała za okno, przy którym rosło nagie, ciemne drzewo przykryte szalem
śniegu. Szorowała palcem zabrudzone lustro. Patrząc w nie, do przesady rozczesywała
swoje ciemnobrązowe włosy. Ruchy grzebienia zawsze działały na nią kojąco, tym razem
jednak nic nie mogło uleczyć jej zdenerwowania. Następnie jeszcze raz zaglądała
do szafy, utwierdzając się w przekonaniu, że stroje te muszą być dziełem
czarów. Siadała na krześle, potem z niego wstała i znów siadała. Nawet
podchodziła do drzwi, by nasłuchiwać kroków, ale spotykała się jedynie z
mroczną, długoletnią ciszą.
Musiała przyznać, że ta bezczynność zaczynała działać
jej na nerwy. Bestia nie dawał żadnego znaku, nie ujawniał nawet najmniejszego świadectwa
swoich humorów. Bella nie wierzyła, że tak po prostu o niej zapomniał.
Czekała aż do wieczora, kiedy nad zamkiem zapadła
ciemnofioletowa płachta, a spomiędzy murów wypełzły cienie. Wtedy dziewczyna
przebrała się i odważyła się otworzyć drzwi, by zejść na dół. Mrok przyprawiał
ją o dreszcze, ale wiedziała, że jest to pora Bestii. Kiedy indziej miałby się pojawić, jak nie teraz?
Jadalnia jednak okazała się pusta.
Wczorajsze naczynia leżały roztrzaskane na ziemi, stół
był wywrócony nogami do góry, a z przewróconego dzbana wylała się strużka
czerwonego trunku. Z ust Belli wyrwało się zdumione westchnienie. Czy gdybym wtedy stąd nie wyszła, również
dotknęłaby mnie furia Bestii?
Podniosła dzban i powoli wlała do ust to, co w nim zostało. Potem przykucnęła i wzięła z talerzy zachowane resztki po kolacji. Z
głodem nie mogła wygrać. Cały czas uważnie wypatrywała rogatego cienia gdzieś w
górze, ale nic nie zauważyła.
Wyprostowała się.
— Gdzie jesteś?!
Odpowiedziała jej jedynie cisza.
Bella postanowiła wyjść na zewnątrz. Było już zupełnie
ciemno, powietrze ścinał mróz. Z nieba spadały pojedyncze płatki śniegu i
osadzały się na jej pofalowanych włosach.
— Wiem, że tu jesteś! — zawołała, zadzierając głowę w
górę. — Pokaż się!
Zamek w dalszym ciągu osnuwała złowróżbna cisza.
Bella odetchnęła głębiej. Nie rozumiała, co to za nowa
gra. Czyżby już mu się znudziła? Rozpieszczony chłopiec poczuł się dotknięty i
postanowił rzucić w kąt swoją nową zabawkę? Skoro jednak tak, dlaczego jeszcze
żyła? Dlaczego po prostu nie rozerwał jej gardła?
Groza nocy uderzyła Belli do głowy. Z bielącym się w
powietrzu oddechem ruszyła w stronę wielkiej, żelaznej bramy znajdującej się na
końcu głównej ścieżki. Nie myślała nad tym, co robi, czy właśnie popełnia
szaleństwo. Po prostu chciała już stąd wyjść. A może tak naprawdę liczyła, że
go sprowokuje? Bo oto właśnie jego zdobycz zmierzała ku wyjściu.
Bella dopadła do bramy i zacisnęła palce na jej
lodowatych, starych, zardzewiałych kratach. Za nimi rozciągała się wolność i
mroźna dzicz wyjąca językiem wiatru. Wilcze łby spoglądały na nią potępieńczo z
góry.
Dziewczyna szarpnęła bramą raz i drugi, ale żelastwo
nie ustąpiło. Czekała, aż Bestia ją powstrzyma. Rzuci się na nią z rykiem, szarpnie
za ramię, przydusi. A jednak nic się nie stało.
— Dlaczego mnie nie wypuścisz? — warknęła Bella z
desperacją, nie będąc pewna, do kogo się zwraca. Białe płatki śniegu wirowały
wokół niej. Dziewczyna wciąż potrząsała bramą. — Skończyłam tę grę, on ją
skończył! Nie jestem mu nic winna! Wypuść mnie!
Z oczodołu kamiennego wilka spłynęła łza. Czarna,
smolista, chłodna — jak wszystko tutaj. Bella poczuła ją na nosie i cofnęła się
momentalnie. Jej serce zwolniło. Miała wrażenie, że dopiero teraz obudziła się
z amoku. Nagle poczuła w sobie jakiś niewytłumaczalny smutek. Żal dla samej
siebie, tego zapomnianego miejsca, a nawet dla okrutnego gospodarza. I już
wiedziała, co planował Bestia.
Zamierzał pogrzebać ją w tych murach żywcem.
*
Następne dni mijały bardzo podobnie.
Bella budziła się po serii dziwnych, zamazanych snów,
które przyprawiały ją o ciarki. Wstawała, zaglądała do szafy i niechętnie
ubierała na siebie nowy strój. Im bardziej finezyjny, tym lepiej. Następnie
wychodziła z komnaty, nie przejmując się echem własnych kroków.
Dziewczyna postanowiła zrobić jedyną możliwą teraz
rzecz — ponownie przykuć do siebie uwagę Bestii. Zaintrygować go. Pokazać mu,
że nie jest pionkiem, który może w każdej chwili zepchnąć z szachownicy. Było
to ryzykowane, ale Bella nie potrafiła znieść myśli, że miałaby spędzić resztę
życia w zamku, błąkając się samotnie po korytarzach niczym półżywa zjawa. Tylko istniejąc, oblekając się w kurz i chłód, stając się posągiem dawności.
Po części była w stanie zrozumieć, jak musiał czuć się tutaj pan twierdzy. I
dlatego właśnie sądziła, że w pewnej chwili ponownie go do siebie przyciągnie.
Byli ćmami po dwóch stronach światła. Potrzebowali siebie nawzajem.
A Bella chciała odkryć tajemnicę tego miejsca.
Większość dnia spędzała na spacerach. Zamek budził w
niej sprzeczne uczucia, ale dziewczyna nauczyła się dostrzegać w nim drobne,
niezauważalne na pierwszy rzut oka walory. Tajemnicę, która ją pociągała. Bella
studiowała przeżarte czasem obrazy przedstawiające postacie, sceny myśliwskie
lub krajobrazy. Oglądała zakurzone gobeliny wyszyte staranną nicią. Muskała palcami
fakturę zdobionych, zachowanych w dobrym stanie mebli. Wiele luster zostało
zbitych, a w ich rozsypanym szkle tkwił niewypowiedziany sekret Bestii. Czasami
miała wrażenie, że mijane gargulce się poruszają. Kiedy jednak odwracała głowę,
nieruchomiały w swej grotesce. Wszystko to zdawało się jak z dziwnego,
niepokojącego snu, który intrygował ponad wszelką miarę. Bella karmiła
wyobraźnię, myśląc, jak mogło być tutaj za czasów świetności.
Pewnego dnia, krążąc po wschodnim skrzydle, natrafiła
na salę tronową. Mieściła się ona niemal na samej górze, ponad pomieszczeniami
kuchennym i pokojami dla służby. Drzwi były wyłamane, dlatego dziewczyna nie
miała problemu z wejściem do środka.
Nawiedziło ją niejasne przeczucie, że już kiedyś tutaj
była. Poznawała ogromne niczym szklane jeziora okna i posrebrzany tron na
wzniesieniu, chociaż teraz wszystko przykrywał pył przeszłości. Bella zamarła
na chwilę wśród pustkowia, wyobrażając sobie, że cofa się w czasie i widzi tłum
odzianych w bogate stroje ludzi, słyszy muzykę wygrywaną przez najzdolniejszych
bardów, dostrzega sylwetkę młodego władcy zasiadającą na tronie.
Młodzieńca z jej snów.
— A zatem kiedyś to naprawdę było serce królestwa —
wyszeptała, bojąc się, że samym oddechem poderwie do lotu spowijający komnatę
kurz. Podczas tych dni samotności nauczyła się mówić do siebie. — Aż trudno
uwierzyć…
Podeszła bliżej, stąpając po długim, pożartym przez
mole dywanie. Wydawało się, że w poszarzałych oknach widać odbicia tańczących
duchów.
— Ale co się stało? — pytała dziewczyna, jakby czekała
na odpowiedź widm. — Dlaczego pozostały tylko zimne mury? I dlaczego pieczę nad
nimi sprawuje… Bestia?
Przez jedną krótką chwilę miała wrażenie, że on wrócił. Wielki, milczący kształt za jej plecami, owiewający ją chłodnym oddechem. Jednakże kiedy Bella się obróciła, nie dostrzegła
nikogo. Była jedyną żywą istotą w tym zamku cieni.
*
Wiem, że rozdział jest krótki, ale czasami muszę zastosować cięcia w odpowiednich momentach, a to jest jeden z nich. Później posty staną się dłuższe, obiecuję :)
Jestem świeżo po seansie nowej Pięknej i Bestii i powiem Wam, że to bajeczne widowisko. Mam parę uwag, ale cieszę się, że jeszcze raz tchnięto życie w tę historię <3
Wiem, że rozdział jest krótki, ale czasami muszę zastosować cięcia w odpowiednich momentach, a to jest jeden z nich. Później posty staną się dłuższe, obiecuję :)
Jestem świeżo po seansie nowej Pięknej i Bestii i powiem Wam, że to bajeczne widowisko. Mam parę uwag, ale cieszę się, że jeszcze raz tchnięto życie w tę historię <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhttp://maurycy5742.deviantart.com/art/Sweet-dance-670755495?src=MC_deviation_stack
OdpowiedzUsuńPierwszy kom! A teraz część właściwa.
Nie mogę nic powiedzieć, bo tak naprawdę nic się nie wydarzyło. Bestia olewa Bellę i tyle. Chamsko z jego strony. Ciekawa jestem, kiedy jego zwierzęca strona znów da o sobie znać >:3
Czekam na kolejny rozdział i weny życzę ;*
Haha bardzo ładny art :)
UsuńNo to prawda, ten rozdział jest dość stateczny, ale jak się pewnie domyślacie, taka sytuacja nie potrwa długo.
Dziękuję i pozdrawiam ;)
Rozdział nie zraził mnie swoją długością. Uwielbiam czytać opisy, które tworzysz. Są tak realistyczne, że wydaje mi się, iż kroczę za Bellą po zamku i odczuwam to co ona.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się tylko, dlaczego Bestia nie daje znaku życia. Ignoruje dziewczynę? A może coś mu się stało?
Pozdrawiam.
Dziękuję, bardzo miło mi to słyszeć! :)
UsuńPrzekonacie się w następnym rozdziale.
Pozdrawiam ^^
Przepraszam że tak jestem ale już czytam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jedną tchem. Wspaniale jak zwykle. Bella jest niesamowita. Jej uczucia, emocje i wszystko inne. Tak pięknie opisane i dość drastyczne. Bella ma prawdziwe kłopoty. Ma sporo problemów. Bestia na pewno jej nie wypuści tylko dlaczego? Jaki może mieć w tym powód? nie wiem czemu ale zaczynam sie martwić że zakończenie nie będzie takie bajkowe, ale kto wie? Może nas zaskoczysz? pozdrawiam!
Ja przepraszam za późną odpowiedź, ale bardzo Ci dziękuję! :D
UsuńPowód został już niejako wyjaśniony: Bella stanowiła dla niego jedyną rozrywkę w tym pustym, przeklętym zamku. Mógł się także na niej wyżyć.
Co do zakończenia... mam je już napisane, ale sama się zastanawiam, czy czegoś jeszcze nie zmienić. Zobaczymy.
Pozdrawiam :)
Przepraszam, że tyle czasu mnie tutaj nie było, ale miałam bardzo mało czasu na jakiekolwiek przyjemności. Na szczęście teraz mam trochę wolnego, więc pewnie jeszcze dziś, wieczorem tutaj powrócę i nadrobię to co mnie ominęło ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Oczywiście rozumiem i miło mi, że dalej tutaj zaglądasz ^^
UsuńNiezwykle magiczny rozdział.
OdpowiedzUsuńJestem oczarowana twoimi opisami i tą historią! I dodatkowo jestem mega zła, że nie ma kolejnego rozdziału :( Ale będę cierpliwie czekać, bo jest warto!
Oczywiście, żałuję, że nie ma tutaj Bestii, ale wzmianki o niej mi wynagrodziły ten brak. I ta wyczuwalna aura tajemniczości również.
Rozdział naprawdę bardzo, bardzo dobry! A jednym słowem: świetny! :D
Nie mogę też nie wspomnieć o szablonie, który jest prześliczny! Co prawda nie jestem jakąś wierną fanką ciemnych barw, bo zazwyczaj bolą mnie oczy, ale ten nagłówek - emocje jakie budzi i klimat jaki tworzy - wszystko wynagradzają!
Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam cieplutko!
Charlotte
Bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję! ^^ Twoje słowa sprawiły mi wielką radość i miło mi, że szablon przypadł Ci do gustu.
UsuńNo niestety rozdziały u mnie pojawiają się dość rzadko, ale postaram się, żeby przed świętami coś tu wstawić ;)
Pozdrawiam :*
Jak zawsze rozdział mnie zahipnotyzował. Może i krótszy, ale takie rozdziały też są potrzebne.
OdpowiedzUsuńBestia pewnie jeszcze się pojawi. Ciekawe, czy Bella pozna wszystkie tajemnice zamczyska ii samej Bestii. Może w końcu wyjawi on przed nią prawdę?